Proza

Marek Kwiatkowski
Marek Kwiatkowski

Moje opowiadania były kilka razy nagradzane w konkursach literackich. Ponadto ukazywały się przed laty w różnych czasopismach, między innymi w Cogito i wydanej przez Cogito Antologii Młodej Prozy. Do ostatnich moich osiągnięć należy napisanie kilku dłuższych rzeczy, jak powieści i scenariusza filmowego. Moim marzeniem, jak na razie ciągle niespełnionym, pozostaje wydanie własnej książki. Jestem 44 latkiem singlującym sobie przez życie. Od ponad 20 lat pracuję w hipermarketach. Mieszkam od urodzenia w Legnicy na Dolnym Śląsku. Kocham muzykę, najczęściej słucham rocka, jestem fanem The Beatles i The Rolling Stones. Ponadto sporo czytam, bardzo lubię twórczość Kafki i Londona, interesuję się także historią i chciałbym nauczyć się grać na perkusji.


Pantuniestał

- Pan tu nie stał - powiedziała kobieta stojąca za mężczyzną w szarym prochowcu. Udał, że nie słyszy.

- Pan tu nie stał - powiedziała kobieta stojąca za kobietą, która stała za nim. I tę uwagę zbył milczeniem.

- Wynoś się stąd! - zabrzmiał przenikliwy falset kastrata z końca kolejki.

Tego już nie mógł zignorować. Wychylił się z kolejki i zmierzywszy groźnie wzrokiem kastrata, zapytał tubalnym głosem:

- Dlaczego, kurwa, mam się stąd wynosić?!

- Bo tu nie stałeś! - zapiał kastrat.

Jego argument wydawał się całkiem sensowny, ale nie wszystkim trafił do przekonania.

- Sam stąd spierdalaj! - tym razem adresatem głosu z kolejki był kastrat.

- Właśnie! Niech spada stąd i to w podskokach! Mam już dość tego jego falsetu! - zawtórował mu inny głos.

- To pedał! - wykrzyknęła ze środka kolejki starsza pani w kapelusiku, wskazując oskarżycielsko palcem z pomalowanym na różowo paznokciem, na kastrata.

- Nieprawda! - zaprotestował ktoś. - To ten cwaniak w prochowcu nie powinien tu stać!

- Od razu wyglądał mi podejrzanie - wsparł go grubas z czerwonym nosem - To pewnie ubek. Oni wszędzie się wkręcą! - dodał i smarknął głośno w chustkę.

- Albo Żyd! - skonstatował konus w lennonkach.

Kolejka podzieliła się na dwa obozy: obóz kastrata i obóz mężczyzny w prochowcu. Z czasem uaktywnił się również trzeci obóz, który chciał z kolejki wyrzucić ich obu.

- Ludzie, opamiętajcie się! Przecież wszystko można spokojnie i kulturalnie wyjaśnić! - młodzieniec w dresie próbował pogodzić zwaśnione strony.

- Zamknij się gówniarzu! - warknęła starsza pani w kapelusiku.

- Stul dziób! - naskoczył na młodzieńca kastrat.

- Nie wpierdalaj się jebany dresiarzu! - dodał swoje mężczyzna w prochowcu.

Nagle wszyscy się uciszyli. Przed czoło kolejki wyszła kobieta we włosach pomalowanych na zielono i w mini. Podniosła ręce, niczym Mojżesz nad rozstępującym morzem i niskim zmysłowym głosem obwieściła:

- Przepraszamy szanownych państwa, ale z przyczyn obiektywnych wystawa malarstwa francuskich impresjonistów zostanie otwarta w innym terminie.