Poezja

Katarzyna Ślączka
Katarzyna Ślączka
miasto: Zielona Góra rocznik: 1990-11-15

(ur. 1990) ? redaktorka działu prozy ?Portalu Pisarskiego". Studiowała edytorstwo na wydziale filologii polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego. W 2017 roku otrzymała wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie im. Kazimierza Ratonia. Do tej pory jej wiersze ukazywały się m.in. w Odrze, Inter-, Helikopterze i Szafie.


nocny motyl - fotografia z nawrócenia

kobieta ze zdjęcia jest jeszcze całkiem młoda
ładna chociaż wydaje się trochę zmęczona
w ręce trzyma wielką ćmę którą zasłania twarz
jak chińskim wachlarzem

chciałabym żeby mi powiedziała
skąd się biorą tak duże owady
ale nawet nie wiem czy ma usta

cała jest tylko czernią i bielą
ze stopami rozrzuconymi na kuchennej podłodze
marznie jeśli długo tak czeka unieruchomiona światłem
czemu nie włożyła butów do zdjęcia?

nad ranem śni mi się matka
boska bosa i smutna
mówi że bóg z niej zażartował
więc wraca





Łyżeczkowanie

Wczoraj kazałam ciału rozebrać się do naga.
Dotykam go teraz po kawałku – miękko, pusto;
poniżej żeber wielka głucha jama;
wilgotny świeży grób, na który nie umiem patrzeć,
nad którym nie umiem płakać.

Nagle tyle rzeczy wymaga zapomnienia.
Pluszowe kocyki, kołysanki,
imię, jak spóźniony list, którego nie zdążyłam nadać.

A przecież trzeba jeszcze nakarmić szczenięta,
odebrać ze szkoły cudze dzieci.
To chyba trochę potrwa,
ale obiecuję, wkrótce, może już na wiosnę,
jak tylko rozkwitną blizny,
wybrzuszę się od początku, wypatroszę pamięć do czysta.





Opowieści spomiędzy ścian

Luiza ma chłodne spojrzenie
i podarte pończochy zsunięte do kostek
mówi – dotknij mnie mocniej
tak by zapaliły się światła w oknach sąsiadów

jutro będzie zapominać

nawet pokolorowana naprędce skóra –
raz dwa trzy cztery pięć
sinych śladów na przedramieniu
zniknie pod bawełnianym rękawem

Luiza zniknie razem z nimi
w zimnej wodzie umywalki
spuści odwagę i przeklnie

dotknij mnie mocniej
dotykiem który wyprowadza dzieci spod kołdry
każe patrzeć na czerń
oczom nieprzywykłym do ciemności





Paris, London, New York 24/7

powietrze jest zbyt gęste by mogła zapaść noc
zrozumiałam to dopiero tutaj
w bezsennie smutnych miastach
może gdy przestanę uciekać
będę czymś więcej niż jasnym włosem
na brzegu hotelowej umywalki
gdzieś między zwrotnikami
wśród linii startów i lądowań są miejsca
które nie rzucają cienia

chciałabym je znaleźć
przypomnieć sobie jak to się zaczęło
że polubiłam rozbierać się przed obcymi
złuszczając naskórek na kolejnym płacie ziemi

Z cyklu: Z dalekich podróży





o drylowaniu i śmietankowych lodach

letnie dziewczęta są miękkie i soczyste jak śliwki
gdy wciągają słońce nosem i nocami tańczą na plaży
biel wślizguje im się pod  sukienki 
znam ten kolor z własnych opowieści
ale potrafię jeszcze kłamać 
że nie czuję piasku pomiędzy udami 
jak ziarnko po ziarnku  wchodzi do środka 
i zamienia się w pustynię